... jak w garncu - mówi stare przysłowie.
I tak też było w pogodzie, co widać na marcowej stronie
mojego CALendarza :)
trochę traktuję go też jak art journal :)
próbuję, ćwiczę, nabieram odwagi :)
i coraz lepiej się bawię :)
W tym miesiącu nie obyło się bez chorowania,
ale były to lekkie incydenty.
Kontynuowaliśmy różne badania i zapadły inne ważne
lekarskie decyzje,
ale poza tym słonko dawało mi dużo energii i
nie ma już tylu czarnych myśli.
Mam nadzieję, że tak zostanie.
Resztę doczytajcie sami :)
pozdrawiam
scrappati
Plac boju i przekreślony czysty dom sa genialne:D Choć podejrzewam, że tylko druga matka może to zrozumieć:)
OdpowiedzUsuńPewnie tak :) :)
UsuńA mnie ciekawi co tam posiałaś, i to, że zaznaczyłaś ptaszki - one przecież umilały nam już w marcu poranki :) pełen energii marzec, no i krokusy kwitną!
OdpowiedzUsuńPosiałam bakterie :) to kontynuacja leczenia nerek, niestety. A energii faktycznie więcej i to mnie bardzo cieszy :)
UsuńOj, oj, czysty dom to w ogóle jakaś nierealna sprawa ;) Oby czarne myśli odleciały!
OdpowiedzUsuńNo niestety nierealna :) szczególnie przy mojej ferajnie :) ale na szczęście to mi nie generuje już czarnych myśli :)
Usuń